niedziela, 17 sierpnia 2014

Pierwsze auto

Po odebraniu prawa jazdy, jeszcze przez jakiś czas nie było mnie stać na zakup samochodu, a niedługo po tym był weekend majowy na który wybierałam się z chłopakiem do Gdańska. Rodzice bali się pożyczyć mi auto, a chłopak jeszcze nie miał prawka, dlatego postanowiliśmy wynająć samochód z wypożyczalni. Do dziś pamiętam, że był to malutki Opel Corsa. Autko małe i zwinne, ale, że miałam wtedy pierwszy raz po zdaniu egzaminu jeździć sama, bez instruktora i bez opcji na pomyłkę, to i tak niesamowicie się bałam. Jednak muszę przyznać, że wcale nie było tak strasznie, aż do momentu w którym się zakopaliśmy. Oczywiście z lenistwa, chcieliśmy podjechać jak najbliżej plaży i zaparkowałam na trochę piaszczystym trawniku niedaleko plaży. Nie spodziewaliśmy się, że niedługo zacznie padać i od parkingu mieliśmy jakieś pól kilometra do naszego plażowego miejsca. W pewnym momencie przyszło oberwanie chmury i wszyscy na gwałt zaczęli zbierać się z plaży. W tym tłoku powrót do auta zajął nam chyba z 15-20 minut. Oczywiście byliśmy cali mokrzy, ale na nieszczęście pod samochodem zrobiło się takie błoto, że po kilku próbach był już czarny, a i tak nie mogliśmy wyjechać! Zgadnijcie jak skończyła się ta śmieszna historia...



Poprosiliśmy o pomoc trzech, całkiem rosłych panów w typie karków, którzy bez problemu wypchnęli nas z piaszczysto-błotnistej dziury. Samochód na szczęście nie ucierpiał, a jedna wizyta na myjni zmyła całe błoto. Do dziś miło wspominam tą przygodę i to autko. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz