piątek, 15 sierpnia 2014

Prawdziwa szkoła jazdy

W czasie, w którym robiłam kurs na prawko, mieszkałam w Krakowie. Tam też zapisałam się do szkoły jazdy. Ostatnio pisałam Wam o tym jak wyglądały przygotowania do części teoretycznej, a dzisiaj kilka słów o praktycznych przygotowaniach do egzaminu. Muszę zacząć od tego, że trafiłam na świetnego instruktora. Pan Czarek był nie tylko miły i bardzo cierpliwy, ale do tego jeszcze cechował go najwyższy profesjonalizm. Potrafił odpowiedzieć na każde z mojego miliona pytań, nawet te o pasek klinowy czy piastę w kole. A chciałam wiedzieć wszystko. W końcu gdzie miałam się dowiedzieć tego wszystkiego, jak nie od instruktora jazdy? Ale nie o tym miałam pisać.


Pamiętam jak pierwszy raz zasiadłam za kółkiem Fiata Punto, na których to w tamtym czasie odbywały się egzaminy i kursy. Wydawał mi się niesamowicie wielki, z czego śmieję się do dzisiaj. Pamiętam jak przekręciłam kluczyk w stacyjce, wrzuciłam bieg i tak po prostu pojechałam. Przestraszona i pełna obaw, no ale teorię miałam przecież obcykaną. Na wstępie chwilę jeździłam po placu, żeby dokładnie zapoznać się z samochodem, jego działaniem i zmianą biegów przy odpowiednich obrotach, ale stosunkowo szybko wyruszyliśmy w miasto. Oczywiście była to chwila na mało uczęszczanych ulicach, ale moja satysfakcja była ogromna. Jazdy szły mi dobrze i po miesiącu mogłam już przystąpić do egzaminu. Zdałam go za pierwszym razem i od momentu odebrania prawa jazdy, chyba nie było dnia, w którym nie wsiadłabym za kółko!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz